Takie pytanie nurtuje dociekliwych konsumentów, rozpoczynających swoją przygodę ze światem whisky.
Odpowiedź jest bardzo złożona, jak to często
bywa w bezmiarze zagadnienia, jakim jest whisky.
Aby dogłębnie przeanalizować poprawne nazewnictwo i nie popełnić błędu na forum znawców, do którego grona każdy aspiruje,
należy odwołać się do definicji - czym jest whisky
i co sprawia, że trunek może nosić to zaszczytne miano.
Pisane z „e” czy bez niego?
Każda whisky produkowana jest z 3 składników,
a są nimi zboża, woda i drożdże.Woda potrzebna
jest w gorzelniach jako niezbędny element produkcyjny, dodawany do gotowego alkoholu,
aby obniżyć jego procentowość, oraz jako
techniczny komponent np. chłodziwo. Powinna
być obojętna smakowo, niearomatyzowana
i pozbawiona koloru. Drożdże kolejny ważny składnik, za sprawą którego w trunku powstaje alkohol.
Różne odmiany potrafią wpłynąć na profil smakowy gotowego trunku, jednak nie każdy przywiązuje
do nich jednakowy pietyzm.
Zboża - to one w dużej mierze predestynują
i pozwalają przypisać trunki do poszczególnych kategorii jak Bourbon, grain czy malt.
Najczęściej wykorzystywany jest jęczmień, żyto, kukurydza i pszenica, znacznie rzadziej często eksperymentalnie owiec, proso, sorgo czy gryka. Jako główny surowiec kreują profil sensoryczny
oraz określają potrzeby proces produkcji, oraz
jego wydajność. Wykorzystywane są niezależnie
od kraju, jednak cztery pierwsze występują
znacznie częściej.
Produkcja może odbywać się w dowolnym
miejscu na świecie. Trafiając do butelki, trunek
musi mieć minimum 40% alkoholu. Ten dosyć ogólny i mało szczegółowy opis, można
dopasować do każdego trunku, który będzie
nosił miano whisky lub whiskey.
Nie istnieją zatem żadne aspekty różnicowania
tych nazw, które odnosiłby się wprost do produktu, sposobu produkcji czy pochodzenia. Czy istnieje zatem jakakolwiek reguła, czy zasada poprawnej pisowni albo wymowy?
Spotkać można teorie, przedstawiające bardzo delikatne różnice w wymowie dwóch wyrazów –whisky i whiskey. Twarde, krótkie dwusylabowe whisky oraz bardziej przeciągłe, kładące nacisk na ostatnią sylabę - whiskey. Różnice w wymowie, wynikają bardziej z odmienności płynących z pochodzenia, naleciałości językowych czy akcentu osób wypowiadających ten wyraz. Odczuwane
są różnice w wypowiedziach Szkota, Anglika, Irlandczyka, Amerykanina z północy, południa
czy wschodniego lub zachodniego wybrzeża.
Nie wspominając o naleciałościach, jakie
wprowadzą akcenty z Japonii, Tajwanu czy Francji.
Whisky jest szkocka i ta zasada, tradycja,
a może i dziedzictwo raczej nie ulegnie zmianie.
W przyszłości może pojawić się jednak wizjoner oportunista, który na przekór wszystkim postanowi swoją szkocką whisky pisać z dodatkiem „e”.
Temat jest kontrowersyjny i być może nigdy nie spotka się takiego produktu, a sam pomysł zderzy się z silnym wetem ze strony samej Szkocji czy Scotch Whisky Association, dbającej o dobre imię tego trunku i jego poprawność produkcyjną.
Nie zmienia to faktu, iż praktycznie wszystkie
whisky w Szkocji pisane są bez „e”.
Co było pierwsze jajko czy kura?
Spór ten podobny jest do dochodzenia genezy powstania samej whisky. A uczestnikami tego
sporu są Irlandczycy i Szkoci. Każdy z nich
mości sobie prawo do palmy pierwszeństwa
w produkcji tego trunku. Może w wyniku
globalnego zasięgu, przemyślanych działań rynkowych czy sprawnemu marketingowi,
Szkoci wysunęli się na prowadzenie, zostawiając
w tyle bliźniaczy Irlandzki trunek.
Prawdopodobnie potrzeba emulacji i odróżnienia, spowodowała wprowadzenie literki „e” do pisowni irlandzkiej wody życia.
I podobnie jak w Szkocji, stało się to niemal świętością i obecnie niemal każdy tego rodzaju trunek z Zielonej Wyspy pisany jest z „e”.
Amerykańska whiskey kojarzona jest z postaciami
z westernów, którzy „zaciągając” dość charakterystycznie ostanie sylaby, nadawali temu trunkowi osobliwą formę. Może to za sprawą
tego sposobu wymowy, a może w związku
z chęcią odróżnienia się od innych producentów przysposobili sobie literkę „e” do whisky.
Jednak w tym przypadku, nie jest to jednak tak jednoznaczne, jak ma to miejsce w szkockiej
whisky czy irlandzkiej whiskey.
Ameryka wykazuje w tej materii znacznie więcej odstępstw i wyjątków niż wymienione wcześniej kraje produkujące. Oczywiście nadal przewagę stanowi pisownia whiskey, jednak nawet pośród znanych i lubianych na całym świecie trunków pojawia się trunek bez „e” w nazwie.
Często jest to wynik chęci odróżnienia się na tle konkurencji, a innym razem wynika z zawiłości historyczny jak np. szkockie pochodzenie założycieli.
Niedaleko pada jabłko od jabłoni. Podobnie jak bliska geograficznie Szkocji jest Irlandia, tak bliska Ameryce jest Kanada. Produkowana tam whisky, nie jest bardzo znana i niekiedy nie jest łatwo znaleźć amatorów trunków z tego kraju.
Jednak i oni mają swoje przyzwyczajenia, co
do sposobu pisowni. A ta pomimo bliskości,
jaka wynika z położenia na mapie, wykorzystuje pisownie bez „e”. Być może dla przybliżenia się do popularniej szkockiej i oddzielenia od sąsiednich Stanów.
Kraj kwitnącej wiśni. Znając historię japońskiej whisky, nie trudno odgadnąć jaki sposób pisowni znajdzie się na butelkach tego trunku. Całość praktyki, technologii, a niegdyś również surowców była sprowadzona do Japonii, wprost ze Szkocji.
To w ich gorzelniach, pierwsze pokolenie
japońskich gorzelników, zdobywało wiedzę
i umiejętności, które następnie zabrało ze sobą
i przekazywało innym. Nie dziwi zatem fakt, że wszystkie japońskie trunki zachowały tradycyjną pisownię bez „e”.
Nowy odważny świat. Śledząc trendy
i niesłabnący popyt na whisky, wiele państw decyduje się na rozpoczęcie produkcji tego trunku.
Budując swoją tożsamość i opierając się w dużej mierze na liderach rynku, w większości naśladują pisownię znaną ze szkockich etykiet.
Jednak dla każdego jest to dobrowolny wybór.
Marginalizm lokalnych producentów i ich niewielka ilości sprawia, iż trudno jednoznacznie oceniać
tendencje, które w krótkim czasie mogą ulec dynamicznej zmianie. Większość ekspertów jest zgodna co do pierwszeństwa, czy raczej starszeństwa pisanej formy bez „e”.
Jej odpowiednik powstał około XIX w. w Irlandii, najprawdopodobniej z potrzeby odseparowania się od ekspansywnego konkurenta. Formie tej udało się dość sprawnie zaistnieć w zjednoczonych stanach Ameryki, jednak nawet tam nie stała się regułą.
W samej Irlandii pojawiają się jednostkowi antagoniści owej pisowni.
Warto zatem zapamiętać, że tradycyjna, skrócona forma starogealickiego zwrotu uisge-beatha
„woda życia” zapisana została jako whisky.
Jej młodsza forma whiskey jest po prostu modyfikacją pisowni niemającą bezpośredniego odzwierciedlenia w metodach produkcji, czy
użytym surowców. Szkockie whisky czy irlandzkie whiskey mogą być produkowane zarówno z kukurydzy, jak i jęczmienia bez dodatku litery „e”.
Co do kraju pochodzenia, można z dużym prawdopodobieństwem założyć, iż trunek
opatrzony słowem whiskey będzie pochodził z Irlandii lub Ameryki, jednak nie można mieć co do tego 100% pewności. Co do przyszłości trudno przewidzieć - rosnąca produkcja irlandzkiej
i amerykańskiej whiskey sprawia, że coraz
częściej trunek z tą pisownią pojawia się na
pułkach sklepowych. Czas pokaże, czy tradycja zwycięży w świecie whisky, a może nadejdzie
nowa era whiskey.