TALISKER
Morska bryza
z wyspy Skye

Czytaj dalej

Talisker od kilkudziesięciu już lat sukcesywnie zyskuje na popularności. Niegdyś była to gorzelnia raczej pomijana, a na pewno nie stała w pierwszym szeregu tych najpopularniejszych. A szkoda. Bo, poza prawie 200-letnią historią, Talisker ma naprawdę wiele do zaoferowania. Tak samo jak serce gorzelni, czyli malownicza wyspa Skye.

Talisker i jej początki

Choć miejscowe duchowieństwo nie było przychylne ich pomysłowi, przedsiębiorczy bracia dopięli swego i rozpoczęli budowę gorzelni już w 5 lat po przybyciu na Skye, w 1830 roku. Umiejscowili ją w wiosce Carbost, leżącej na południowo-zachodnim brzegu jeziora Loch Harport, w pobliżu innej wioski (na zachód od Carbost) o nazwie Talisker (stąd nazwa gorzelni). Całość leży na półwyspie Minginish w okręgu Highland.

Wszystko zaczęło się w odległym 1825 roku, kiedy to dwaj bracia, Kenneth i Hugh MacAskillowie, przybywają na Skye z mniejszej wysepki o nazwie Eigg. Byli oni typowymi ziemskimi posiadaczami, którzy zakupili Talisker House wraz z hektarami ziemi na Skye i tam też się przenieśli. Co więcej, przenieśli oni nie tylko swój dobytek, przymusowo wręcz przesiedlili pracującą dla nich miejscową ludność i osiedlili ją w wioskach Carbost i Portnalong. 

Wróćmy jednak do pierwszej połowy XIX wieku. Początki braci MacAskill nie były łatwe. Choć gorzelnia stanęła w 1830 roku i od początku swego istnienia całkowicie legalnie produkowała alkohol, już po 18 latach działalności zbankrutuje, a jej aktywa przejmie szkocki bank.

Jest to też największa i najdalej na północ położona wyspa w archipelagu Hebrydów Wewnętrznych (z których jeszcze 3 posiadają własne gorzelnie – Mull, Jura i najsłynniejsze Islay). No i jej silnie rozczłonkowana linia brzegowa, zatoka Talisker Bay oraz górskie pasmo Cuillins również stanowią atrakcje, których nie sposób przegapić będąc tu w odwiedzinach.

Choć stolicą wyspy jest Portree, wioska leżąca po wschodniej stronie wyspy, to Carbost stanowi dziś turystyczne centrum Skye, przez wzgląd właśnie na gorzelnię Talisker oraz popularny pub Old Inn. Poza tym Skye wcale nie jest taka mała – jest to druga co do wielkości wyspa  Szkocji, a czwarta – Wielkiej Brytanii.

Kolejne dziesięciolecia to próby przywrócenia działalności w destylarni, niestety płonne i nieudane. W 1857 roku bank sprzeda Talisker Donaldowi MacLennanowi za 500 funtów. Tenże
w 6 lat później ponownie odsprzeda ją innemu właścicielowi po kolejnym bankructwie.

W 1892 roku Kemp wycofuje się z Talisker, a pieniądze ze sprzedanych udziałów inwestuje w gorzelnię Macallan. W 1895 roku umiera Alexander Allen, przez co kierowanie Talisker przechodzi w ręce jego biznesowego partnera, Thomasa Mackenzie.

W 1867 roku kontrolę nad zakładem przejmie John Anderson, który 12 lat później skazany zostanie za niecne oszustwo – sprzedaż nieistniejących beczek z whisky Talisker. Rok później następuje przełamanie złej passy. Dokładnie w 1880 roku aktywa Talisker przechodzą w ręce dwóch panów – Rodericka Kempa i Alexandra Grigora Allena.
To oni rozbudowali gorzelnię po raz pierwszy
w jej burzliwej skądinąd historii. 

To on trzy lata później, w 1898 roku, doprowadza do połączenia trzech gorzelni – Talisker, Dailluaine i Imperial, które stworzą konsorcjum o nazwie Dailuaine-Talisker Distillers Co. Stan ten utrzymał się do końca XIX wieku.

Rok 1916 przynosi kolejne zmiany. Wraz ze śmiercią Thomasa Mackenzie kontrolę nad gorzelnią przejmuje grupa skupiająca najpoważniejszych producentów whisky mieszanej – John Walker & Sons, Distillers Company Limited, WP Lowrie i John Dewar. Ci producenci przekształcą się wiele lat później w United Distillers (1987 rok), a w końcu w giganta Diageo (1997 rok). Abstrahując od ostatniego zdania – w Talisker zaszła bardzo ważna zmiana.

wieku XX

Przypadki

Po dziesięciu latach, w 1972 roku, Talisker zyskał nowe oblicze. Zakład wyremontowano i unowocześniono. Zlikwidowano słodownię (od tej pory słód będzie dostarczany z gorzelni Glen Ord) oraz nieekonomiczny system ogrzewania węglem. Talisker począł sukcesywnie przyspieszać.

Działania wojenne w latach 1939-1945 wymusiły zamknięcie gorzelni przez wzgląd na ogromne braki podstawowego surowca – jęczmienia. Czasy tuż po wojnie również nie oszczędziły zakładu.
W 1960 roku wybuchł tu wielki pożar, w wyniku którego gorzelnia spłonęła. Odbudowana dwa lata później ponownie próbowała stanąć na nogi. 

W roku 1928 zaprzestano w Talisker potrójnej destylacji. Od tej pory whisky z gorzelni w Carbost destylowana będzie dwukrotnie. Więcej szczegółów kilka akapitów niżej.

Abstrahując od ostatniego zdania – w Talisker zaszła bardzo ważna zmiana. Od tej pory słodowa whisky z jedynej gorzelni na Skye będzie produkowana przede wszystkim z przeznaczeniem do blended whisky.

Rok 1988 stanowi bardzo ważną dla Talisker cezurę. Otóż w tym roku doszło do dwóch kluczowych wydarzeń w historii destylarni, które miały konkretny, bardzo pozytywny oddźwięk w następnych latach. Po pierwsze pojawił się na rynku 10-letni Talisker, który do dziś stanowi jedną z najpopularniejszych szkockich lekko torfowych whisky na świecie. Ów Talisker stał się częścią serii sześciu słodowych whisky pod nazwą Classic Malt sof Scotland. 

– lata sukcesów

Historia najnowsza

Oba te wydarzenia pozwoliły gorzelni Talisker rozkwitnąć w sposób wręcz niebywały. 

Po drugie – w Talisker otwarto centrum dla zwiedzających. Jak wiadomo jest to bardzo ważny dzisiaj trend umożliwiający każdemu nie tylko zwiedzanie samej Szkocji, ale i poznanie tajników powstawania ich ulubionej whisky. 

I tak, prócz wspomnianej Talisker 10yo w skład serii weszły: Glenkinchie 10yo (obecnie 12yo, Lowland), Dalwhinnie 15yo (Highland), Oban 14yo (West Highland), Cragganmore 12yo (Speyside) i Lagavulin 16yo (Islay). Wszystkimi gorzelniami zarządza oczywiście Diageo, właściciel Talisker.

Seria ta umożliwia każdemu konsumentowi zapoznanie się z odmiennymi charakterami szkockiej whisky, a każda z sześciu gorzelni, oprócz właściwego sobie stylu, reprezentuje także inny region produkcji.

W 1998 roku Talisker zyskał nową kadź zacierną oraz 5 urządzeń typu worm tubs (specjalne rury do odprowadzania nieczystości z oparów alkoholu
i ponownego ich wykorzystania podczas drugiej destylacji). Pozwoliło to poszerzyć portfolio gorzelni o kilka nowych wersji, m. in. 18-letniej, Storm, Dark Storm, czy Port Ruighe. Talisker przebył naprawdę długą drogę, by w końcu stanąć w miejscu, w którym dziś nareszcie stoi. A w zasadzie nie stoi – wszakże (najprawdopodobniej) wszedł na właściwą dlań ścieżkę.

Stworzenie kolejnej, „podrasowanej” serii whisky spod egidy Classic Malt of Scotland, limitowanych kilkunastoletnich rocznikowych wypustów finiszowanych w beczkach różnego typu, tylko ugruntowało pozycję każdej z sześciu wymienionych gorzelni i wywindowało je do miana tych naj.

Dotychczas traktowana jako „jedna z wielu” lub jako główny składnik 15-letniej Johnnie Walker Green Label, whisky Talisker zyskała ogromną, niesłabnącą do dziś popularność. 

Czy warto?

Otóż wiadomym jest, że Talisker (nazwa pochodzi z języka nordyckiego i oznacza „Skośną skałę” lub „Opadającą skałę”) to nie jest whisky dla każdego. Owszem, długa fermentacja (co najmniej 65 godzin), druga destylacja w małych alembikach w kształcie litery U i z pomocą worm tubs oraz woda pochodząca ze źródła Cnocnan Speireag Burn czynią tę whisky gładką i niezwykle ciekawą. Pamiętajmy, iż jest to jednak whisky z poziomem fenoli oscylującym wokół 20-25 p.p.m., toteż „anty-torfowcy” raczej powinni jej unikać. Nuty owocowe przeplatają się tu z akcentami dymu, siarki, morskiej soli, prawdziwej morskiej bryzy oraz mocno pikantnych nut pieprzu i chili. Ale ale. Nie deprecjonujmy póki nie spróbujemy. Takie moje osobiste zdanie. Naprawdę warto zaznajomić się choć raz z tą whisky. 

Pytanie „Czy warto?” jest w zasadzie niewłaściwe.

Wszak w każdej butelce zamknięta jest wyżej wspomniana świeża morska bryza, morski spray unoszący się nad wodami oplatającymi Skye. Każda butelka Talisker to charakter tej wyspy, jej serce oraz tożsamość jej mieszkańców. A że nie zawsze przystępna przy pierwszej lepszej okazji? Cóż, zyskuje przy bliższym poznaniu. Tego jestem całkowicie pewien!

Po więcej historii i dobrej whisky

Zaglądaj na kukunawa.pl