W wielu barach czy restauracjach na całym świecie serwuje się whisky „on the rocks”, czyli na kościach lodu.
Popularność tego sposobu podania jest wręcz zaskakująca.
W Polsce częściej
można się spotkać z bursztynowym trunkiem serwowanym w towarzystwie coli i limonki (ewentualnie cytryny).
Wykorzystanie whisky jako składnika drinków, samo w sobie nie jest niewłaściwe – pod warunkiem oczywiście, że nie będzie to harmonijny i złożony w smaku oraz aromacie single malt, a klasyczna blended whisky.
Warto
zwrócić uwagę, że dodanie czegokolwiek do alkoholu – napoju gazowanego, soku czy lodu, utrudnia i praktycznie uniemożliwia poznanie bogactwa trunku.
Odpowiedź na wyżej postawione pytanie jest prosta – lód skutecznie zamraża znajdujące się na języku oraz podniebieniu kubki smakowe, a więc podstawowe „narzędzia” umożliwiające wyczucie subtelności smaków, które płyną
z bursztynowego trunku.
W tym miejscu należy podkreślić, że człowiek dysponuje około 10 tysiącami kubków smakowych.
Niektórzy żartują nawet, że jeśli whisky powinno się pić z lodem, producenci trunków,
z pewnością umieszczaliby taką informacją na etykiecie.
Sam pomysł spożywania whisky w towarzystwie lodu zrodził się w Indiach.
Żołnierze brytyjscy, którzy zabierali bursztynowy trunek ze sobą, wszędzie, dokąd się udawali, wrzucając do wody życia kostki lodu,
próbowali się schłodzić i uchronić przed ewentualnym udarem, który groził im w tropikalnym klimacie.
Działanie kubków smakowych może upośledzić nie tylko dodatek lodu, ale również alkohol w zbyt dużym stężeniu.
Dodanie wody w przypadku bardzo mocnych trunków jest więc dobrym posunięciem.
Do whisky dobrze
jest dolać wody źródlanej, która subtelnie rozcieńczy trunek.
Oczywiście wiele zależy od upodobań pijącego oraz od charakteru samej whisky.
Tym, o czym należy pamiętać, jest fakt, że zbyt duża ilość wody
może obniżyć walory smakowe, dlatego whisky trzeba rozcieńczać z rozwagą.
To, z czego pije się whisky, jest tak samo ważne jak to, w jaki sposób się ją serwuje (w jakim otoczeniu).
Niskie i okrągłe szklaneczki typu old fashioned nie sprawdzą się dobrze, ponieważ ich szeroka średnica na górze
sprawia, że aromaty bardzo szybko uciekają z naczynia. Lepszym wyborem jest szkło o kształcie tulipana – zwężające się ku górze.
Niektórzy producenci whisky, mają w ofercie również własne szkło, dedykowane do serwowania
w nim trunku. Szklanki szerokie przy dnie, zwężane u góry, z solidną podstawą (za którą należy trzymać naczynie), dają możliwość rzetelnej oceny koloru whisky.
Whisky można serwować w temperaturze pokojowej lub nieco niższej – 15-16 stopni Celsjusza, opcjonalnie rozcieńczać trunek wodą, o takiej właśnie temperaturze.
Należy pamiętać, że podczas degustacji whisky znacznie
ma wiele czynników – pomieszczenie, w którym degustuje się wodę życia, temperatura trunku, szkło, a nawet właściwe oświetlenie czy obecność innych zapachów lub dźwięków.
Podczas profesjonalnej czy amatorskiej degustacji whisky ocenia się barwę trunku, a także jego aromat.
Trzecim etapem degustacji jest próbowanie whisky, a następnie powtórzenie wszystkich wymienionych etapów, po dodaniu
wody.
Wodę życia należy degustować na czczo, w pomieszczaniu wolnym od zapachów.
Rozcieńczanie whisky wodą gazowaną jest katastrofalnym pomysłem – w połączeniu z alkoholem, podrażnia bowiem ona kubki smakowe, przynosząc odwrotny efekt do zamierzonego.
Istnieje pogląd, że whisky smakuje najlepiej
z wodą pochodzącą z tego samego źródła, z którego czerpie się ją do produkcji trunku – oczywiście jest to bardzo trudne do osiągnięcia.
Alternatywą jest woda niegazowana, niesmakowa i niemineralizowana.