Czytaj dalej
W branży gorzelniczej, jak zresztą w każdej z branż, bywają okresy lepsze i gorsze. Jeden z tych lepszych okresów dla „szkockiej” nadszedł w 1823 roku, kiedy to uchwalono słynną ustawę o akcyzie. Dzięki niej postało wiele legalnie działających zakładów, a wśród nich Glencadam.
Słynna ustawa o akcyzie (excise act) wprowadzona została w Szkocji dokładnie 18 lipca 1823 roku. Miała ona (i nadal ma) ogromny wpływ na szkockie gorzelnictwo. Zawarto w niej przepisy ustalające m. in. opłatę za licencję, czy możliwość maturacji whisky w magazynach przed zapłaceniem cła. Nie byłoby takiego rozwoju w branży, gdyby nie te właśnie przepisy. I nie byłoby (najprawdopodobniej) Glencadam.
Excise act
Glencadam znajduje się w hrabstwie Angus na południu Szkocji. W hrabstwie tym działało niegdyś aż 5 zakładów – oprócz Glencadam były to Glencoull (umiejscowiona koło Tannadic, zamknięta w 1927 roku, dostarczała słody do blended whisky Black Bull), North Port (w Brechin, jak Glencadam) oraz Lochside i Hillside/Glenesk w Montrose. Do dziś działa tylko jedna z nich…
Gorzelnie w Angus
W poprzednich akapitach wspomniałem, że Glencadam znajduje się w hrabstwie Angus na południu Szkocji. Ściślej – umiejscowiono ją nieopodal nieistniejącej już gorzelni North Port, w pobliżu miasteczka Brechin, we wschodniej części Highlands.
Położenie
Brechin to czwarta co do wielkości osada w hrabstwie Angus. Zamieszkuje ją nieco ponad 7 tysięcy osób. Miasteczko to znane jest przede wszystkim z historycznej trasy Kolei Kaledońskiej, ma też swoją katedrę i biskupstwo Szkockiego Kościoła Episkopalnego. W pobliżu znajduje się zamek Kinnaird. Najbliższym większym miastem jest Dundee.
O Brechin
Glencadam powstała zaledwie 2 lata po uchwaleniu tzw. excise act – w 1825 roku. Jej założycielem był lokalny kupiec, George Cooper, który pozostał w zakładzie jedynie 2 następne lata. Potem następowały po sobie kolejne zmiany właścicielskie, przeplecione uśpieniem gorzelni w latach 1837-1852.
Początki
Swego czasu, między końcem XIX wieku a połową wieku XX (1891-1954) Glencadam znajdowała się w rękach nieistniejącego już bottlera Gilmour Thomson & Co. Ów bottler wprowadził na rynek znakomitą blended whisky marki premium - Gilmour Thomson’s Royal, która w tamtym czasie była jedną z ulubionych whisky samego króla Edwarda VII.
Gilmour i król Edward VII
W 1954 roku pieczę nad Glencadam przejęła spółka Hiram Walker & Sons, która wchłonięta została w 1987 roku przez koncern Allied Lyons, który z kolei zmienił swą nazwę na Allied Domecq w 1994 roku. W tym czasie Glencadam została odnowiona, a produkowane weń destylaty trafiały m. in. do whisky Ballantine’s.
Hiram Walker & Sons
Od 2003 roku Glenadam znajduje się w rękach Angus Dundee Distillers, uznanego bottlera, w którego dossier znajdziemy także destylarnię Tomintoul. Ta niezależna, rodzinna szkocka firma przejęła zakład po 3-letnim przestoju (2000-2003), ponownie uruchomiła produkcję i przestawiła ją na wytwarzanie własnych single malt whisky (od 2005 roku i premiery wersji 15-letniej).
Angus Dundee
Od momentu powstania w 1825 roku w Glencadam przez niemal 100 lat działało specjalne koło wodne zasilające słodownię, młyn i kadź zacierną, a zasilane przez przepływający przez teren destylarni strumień The Barries Burn. Zastąpione przez energię elektryczną zakończyło swój żywot jakiś czas temu, jednakże obecnie możemy podziwiać jego wierną kopię – na cześć ogromu pracy, którą tak wiernie i pieczołowicie wykonywało.
Kluczowe wodne koło
Niegdyś to mieli pomysły… Na ten przykład w Glencadam aż do lat 90-tych XX wieku każdy mógł wejść na teren zakładu, gdyż przebiegała przezeń droga z pierwszeństwem przejazdu. Przez dziesięciolecia prowadzono tędy bydło i owce na targi w miasteczkach Brechin i Forfar. Taka ciekawostka…
Droga z pierwszeństwem
Glencadam nie produkuje wiele – ledwie 1,4 miliona litrów nietorfowej whisky rocznie. Wszystko dzięki 6 kadziom fermentacyjnym i 1 parze alembików. Warto dodać, że praktycznie wszystkie whisky w Glencadam (wyjątki nieliczne) nie są ani barwione, ani filtrowane na zimno.
Produkcja
Na koniec odrobina prywaty – naprawdę ciężko mi zrozumieć, czemu Glencadam jest częstokorć pomijana i nie zyskała nawet ułamka takiej popularności jak chociażby Balvenie, czy Dalmore (o Glenfiddich nie mówię). Wydaje mi się jednak, że, przez wzgląd na jakość produkowanej tu whisky, jej popularność będzie tylko wzrastać. Bo po Glencadam sięgać naprawdę warto – próbowałem i całym sercem polecam!
Rozpoznawalność