Degustacja #61 – Mackmyra Björksav 46,1%

Czytaj dalej

MACKMYRA BJORKSAV 46,1% 0,7L

Zaczyna się moda na whisky nietypowe, niespotykane wariacje/maturacje w tym dość hermetycznym dotychczas świecie. Koniunktura od lat sprzyja nowym, coraz śmielszym projektom, a za produkcję whisky biorą się niekiedy nawet „amatorzy”. W ten sposób Skandynawia od lat kilku posiada swą reprezentację w tymże świecie – są i Duńczycy ze Stauning, i Szwedzi z Mackmyra.

Degustacja #61

Mackmyra jest gorzelnią na miarę naszych czasów. Super-ekologiczna, ultranowoczesna, produkująca whisky podług własnych, niekiedy wręcz bliskich szaleństwu receptur. Oczywiście – w takim środowisku pracy nie trudno wcale jest przekombinować, ale kto nie ryzykuje, ten dobrego drama nie pije!

Tego szwedzkiego rodzynka lubię za rzecz zasadniczą – niezależnie od wahań co do jakości ich whisky zawsze chętnie sięgam po następną wersję, właśnie przez wzgląd na to, że podchodzą do sprawy w sposób bezkompromisowy i bardzo odważny. Poza tym w ogromnej większości podają naprawdę szereg przydatnych, kluczowych wręcz informacji, których np. szkoccy producenci prawie nigdy nie ujawniają. Dajmy na to pojemność beczek. Etc, etc. Pod względem technicznym – Szwedzi to konkret. I za to ich szanuję.

Przejdźmy teraz do samej whisky – pierwszej takiej na świecie najprawdopodobniej. Oczywiście NAS, a jakże, ale bez zbędnego dorabiania marketingowych historii z mchu i paproci. Użyto tu 200-litrowych beczek po Bourbonie, 128-200-litrowych sezonowanych sherry Oloroso beczek z dębu amerykańskiego oraz, i tu najważniejsze, 100-200-litrowych sezonowanych winem brzozowym z winnicy Grythyttan Vin beczek (również) z dębu amerykańskiego oraz szwedzkiego. Brzmi naprawdę ciekawie…

Świeży, żywy – dużo brzoskwiń, moreli, żółtych jabłek, jasnych winogron, żółtych śliwek, wanilii, syropu klonowego i, tu zaskoczenie, soku z brzozy. Do tego morwa, maliny, cytrynowa lemoniada, limonka, trochę karmelu, toffi, mlecznej czekolady, mlecznych cukierków, gruszki, preparatu do czyszczenia drewna oraz gorzkiego grejpfruta z pestką.

Nos

Tło stanowią wytrawny dąb, orzech włoski, goryczka, odrobina pieprzu, chili, cynamonu, imbiru, soli kuchennej, mięty pieprzowej, lukrecji i migdałów. Po chwili wyczułem jeszcze syrop cukrowy, melasę, miód, banany, kokosa i kiwi. Dobrze zbudowany, młody, żywy, nieco alkoholowy nos z elementami słodkimi (w delikatnej przewadze), cytrusowymi i gorzko-wytrawnymi

Lekko, gładko, nieco zbyt wodniście i alkoholowo. Od początku wyczuwalne cytrusy – gorzki grejpfrut, limonka, sok z cytryny, potem karmel, wanilia, mleczna czekolada, mleczne cukierki, cynamon, dąb, orzech włoski i preparat do czyszczenia drewna. Dalej nieco gruszki, jabłka, żółtej śliwki, morwy i syropu cukrowego. W tle trochę pieprzu, soku z brzozy, toffi, miodu, syropu klonowego i chili

Smak

Ciepły, żywy, przyjemny, alkoholowość na akceptowalnym poziomie (nie ściąga). Tym razem mocno brzozowy akcent, potem toffi, karmel, wanilia, gruszka, mleczna czekolada, sok z cytryny. Poza tym imbir, cynamon, pieprz, chili, nieco dębu, syropu cukrowego, syropu klonowego, miodu, lukrecji, preparatu do czyszczenia drewna. Raczej krótko

Finisz

Początki zawsze bywają trudne, ale znać, że poszukiwania lepszego trwają. Beczki po winie brzozowym zrobiły swoją robotę – jest rześko, nieco letnio nawet, mocno owocowo. Nos dobrze zbudowany, najsłabsze podniebienie, finisz gładki, ciekawy, najmniej alkoholowy, szkoda, że przykrótki. Orzeźwiająca, nie pozbawiona wad whisky na lato albo na jego wspomnienie. Balans różny, zbytnio się nie chwieje.

Podsumowanie

Robota solidna, ciekawa, przed Mackmyra widać przyszłość. Z drugiej strony widać również, że jest jeszcze nad czym pracować. Tak czy siak bije na głowę niejedną „klasyczną” whisky swoją świeżością, odwagą, a momentami nawet pewnego rodzaju ekstrawagancją, humorzastością, czy wręcz bezczelnością. I w sumie dobrze, że tak jest, bo robi się tylko ciekawiej, a o to przecież chodzi – żeby entuzjazm nie znikał, żeby się działo. Może nie zawsze w wersji ą ę, ale to też dobrze.

Rzadko kiedy wyniosłość to dobry przyczynek na przyszłość. Tu jest tak jak ma być w tym właśnie momencie. A przypuszczam, że będzie tylko lepiej. Tak domniemywam. I tego od Mackmyra chyba mam prawo oczekiwać.

Aromat: 21 Smak: 19 Finisz: 19 Balans: 19 Razem: 78/100 pkt.

Ocena

Po więcej historii i dobrej whisky