Degustacja #38
Passport Scotch Blended Whisky 40%
Wstęp
Niezwykle popularna i najtańsza w ofercie whisky z portfolio giganta Pernod Ricard.
Stworzył ją w 1960 roku blender w spółce Chivas Brothers – Jimmy Lang.
W recepturze znajdziemy sporo fajnych
whisky słodowych, w tym Strathisla i Glen Keith, ale i The Glenlivet, czy Aberlour. I wszystko w bardzo taniej przecież whisky.
Niejednokrotnie miałem z tą whisky do czynienia. Tania i dobra, z kolą na imprezie, czy
gdzieś tam w weekend. Tak bez głębszych refleksji. Tak więc „w terenie” się sprawdza.
Z drugiej strony nigdy nie przysiadłem do niej i nie podumałem chwilę z czym to faktycznie mam do czynienia.
W przypadku tak popularnego i taniego brandu nie to jest ważne, czy akurat ta whisky ma dobry stosunek jakości
do ceny – bez większych wahań łatwo powiedzieć: ma. Z drugiej strony – czy to aby dobrze?
O recepturze ciężko cośkolwiek powiedzieć, no ale… Może to i dobrze. Jednakże zagłębić się w końcu trzeba. Może spożywałem aż
nazbyt bezrefleksyjnie? Może ta whisky jest wręcz „podejrzanie” tania?
Nie będę jednak kruszył specjalnie kopii. Bez wody i innych dodatków – weryfikacji czas: START!
Dość słodki, lekko alkoholowy.
Od razu sporo karmelu, toffi, wanilii, gruszki, słodkich czerwonych jabłek, miodu i rodzynek.
Nieco w tle limonka i cytryna ze skórką. Poza tym trochę czekolady, dębu, skóry,
cynamonu, świeżego imbiru.
Jeszcze głębiej odrobina orzechów nerkowca i popcornu z masłem.
No i do tego banan, brzoskwinia, morela, wariacje cytrusowe (babka cytrynowa, lemoniada, cukierki, grejpfrut), a nawet kokos i kiwi.
Alkohol
bardzo dobrze ukryty.
Bardzo porządny nos.
Świeżo, rześko, nieco pikantnie i alkoholowo.
Znów sporo słodyczy – karmel, toffi, wanilia, czekolada), poza tym cytryny, gruszka, dąb, cynamon, świeży imbir i pieprz.
Oczywiście miejscami brak struktury,
bywa płasko, ale nigdy do przesady. Solidnie, w tym budżecie nawet bardzo.
Będzie konsekwentnie – słodycz toffi, miodu, karmelu, orzechów, czekolady i wanilii, poza tym cytryna, limonka, gruszka, cynamon, imbir, pieprz i dąb.
Wiadomo, że dość krótko, ale i tu nie ma niemiłej niespodzianki.
Utwierdziłem się w przekonaniu, że warto sobie od czasu do czasu tę whisky popijać.
Że źle na tym nigdy nie wychodziłem i raczej nie wyjdę. Co z tego, że „koncerniak”, że tani, że… (coś tam, coś tam).
Nie dziwi mnie, dlaczego ta whisky jest tak popularna.
I to głównie w tak „nieoczywistych” krajach jak Brazylia, Meksyk, czy Indie (tu bym jednak dał gwiazdkę, bo to temat na osobny wywód).
No i oczywiście
(?) wschód Europy.
Prosta, łatwa, niezwykle przyjemna whisky, która „nie przeszkadza”. Koncerniak? No tak, mainstream. oklepane. Bla bla bla. Spożywać, nie bać się. Zadanie spełni, a i w kieszeni nieco zostanie. Co
w obecnych czasach…
Aromat: 20
Smak: 17
Finisz: 15
Balans: 16
Razem: 68/100 pkt.