Czytaj dalej

DEGUSTACJA #24
- Finlaggan Old Reserve Port Cask Finish 46%

Degustacja #24 – Finlaggan Old Reserve
Port Cask Finish 46%
Wstęp

Z Vintage Malt Whisky mam po raz kolejny do czynienia. Ten coraz śmielej poczynający sobie niezależny bottler słynie przede wszystkim ze znakomitych, nomen omen, niezależnych bottlingów.

Miałem okazję kilku skosztować – potwierdzam.

Tymczasem VMW w swoim dossier posiada także blended malty i bastard malty. Wśród tych ostatnich mocny i zdecydowany Islay Storm, dla mnie wyraźnie wędzony The Ileach i clou tegoż wpisu, czyli Finlaggan.

Zaznaczmy, że wszystkie torfowe.

Nie, nie jest to moja pierwsza przygoda z Finlaggan. W zasadzie to próbowałem już wszystkich, oczywiście w pewnych czasowych odstępach i przy różnych okazjach.

Oczywiście marketing wokół tego bastarda jest znakomicie skonstruowany, wszak nazwa ruin zamku Finlaggan leżącego nad jeziorem o tej samej nazwie ma szczególne, zarówno historyczne, jak i symboliczne znaczenie dla Szkotów.

Nie będę tu się rozwodził nad tą historią, sporo można znaleźć na ten temat w internecie. Nie czas i miejsce po prostu.

Od sześciu lat możemy delektować się wersją Finlaggan finiszowaną po Porto.

Co prawda nie wiadomo o niej wiele, bo tylko to, że pochodzi z jednej z destylarni na Islay, butelkowana jest z mocą 46% ABV (ani słowa o barwieniu lub nie, filtrowaniu na zimno lub nie), no i finiszowana jest po Porto (pewnie słodkim, ale skąd?).

Generalnie wkurzają mnie takie „tajemnice”, jestem zwolennikiem, by było czarno na białym, ile lat mają destylaty, jakie były beczki, co tam w środku tak właściwie znajdziemy. Ale z drugiej strony…

Z drugiej strony częstokroć bastardy się bronią. I to z powodzeniem. No i wpływ na pozytywny odbiór mają także w większości bardzo atrakcyjne ceny, co w dzisiejszym świecie zdaje się być z każdym dniem coraz ważniejsze.

Ale ale, dość głupotek i niepotrzebnych zbaczań z tematu, najwyższy czas podjąć jakieś działanie…

FINLAGGAN OLD RESERVE PORT FINISH 46%

NOS:

Dość silny, żywy, mocny, apteczno-dymny.

Najsampierw słodki torf miesza się z gruszką, wyczuwalne soczyste czerwone jabłko ze skórką, wanilia, a także maliny, truskawki, słodka brzoskwinia i ananas.

Dalej jest tylko lepiej...

Degustacja

Degustacja

Nadchodzą landrynki, morwa, melon, cytryna, limonka, szczypta toffi i kakao.

Oczywiście miesza się to wszystko pięknie z topionym asfaltem i paloną gumą (co by było, gdyby tego typu akcentów zabrakło?).

wyraźnie zaakcentowane są także cynamon, mięta pieprzowa, bazylia, świeże drewno oraz omlet z cukrem i czerwona porzeczka w tle.

Alkohol jest świetnie ukryty (wszak to młodzież przecie), a przy tym wszystkim odczuć można wcale bliskie echa morskiej soli, ostryg, muli i wodorostów.

Jest lepiej, niż dobrze (z każdą chwilą coraz bardziej cytrusowo-torfowo).

SMAK:

Zaskakująco lekka, swobodna, oczywiście nieco rozwodniona, ale to bez przesady.

Za moment alkoholowość robi w tył zwrot i już jej w zasadzie nie ma.

Ale zanim to pozwoli wyczuć sporo pikanterii – imbir, cynamon i pieprz będą grać tu pierwszoplanowe role.

SMAK:

Degustacja

Z czasem pojawia się sporo słodyczy (toffi, czekolada), kwaskowe cytrusy (lemoniada z cytryn), wanilia, landrynki, gruszka, jabłko, słony karmel i tylko lekko już pikantny torf.

W tle sporo morskiej soli i odrobina czerwonych owoców.

FINISZ:

Podobnie jak w smaku, jest lekko i jak na młodą whisky dość finezyjno-fantazyjnie.

Solidny torf przeplata się z wanilią, jest dużo soli morskiej, wodorostów, ale i słodyczy landrynek i wyrazistej nuty mlecznej.

Poza tym gruszki, toffi, miód, dąb. W bardzo dalekim tle cytrusy. Generalnie w tej kolejności – sól, torf, lekkie owoce, słodka wanilia i toffi.

SMAK:

Degustacja

No nie zawiodłem się, co było do przewidzenia zresztą. Świetny stosunek jakości do ceny.

Jest bardzo solidnie, są klasyczne nuty plus całkiem miła dawka bonusu w postaci nut od finiszu po Port (słodkim najprawdopodobniej, Ruby, bo najtańsze).

Na podniebieniu nieco alkoholowa i pikantna, ale smak i tak porządny. Nos bardzo dobry, wyrazisty, pełen fajnych, różnorodnych akcentów. Finisz też długi, dobrze zbudowany, sporo torfu i soli.

Podsumowanie

Podsumowanie

Generalnie jak na NAS-a i bastarda w niższych przedziałach cenowych jest porządnie, bardzo porządnie rzekłbym. Już nawet nie będę się czepiał, że mniej o tej whisky wiadomo, niż wiadomo.

VMW potrafi zrobić coś dobrego i niekoniecznie mega drogiego. To ma duże znaczenie, również dla mnie.

Tym bardziej, że, o czym wcześniej z pełna premedytacją nie wspominałem, nie jestem jakimś szczególnym fanem finiszowania po Porto akurat.

Dlatego polecam z pełna odpowiedzialnością za moje słowa. Taki daily dram, który potrafi dać od siebie coś ekstra. Naprawdę warto.

Ocena

Aromat: 22
 
Smak:    21

Finisz:    22

Balans:  22

Razem:  87/100 pkt.

Zaglądaj na kukunawa.pl

Po więcej historii i dobrej whisky