Czytaj dalej

DEGUSTACJA
#13

Degustacja #13 – Port Askaig 8yo 45,8% ABV
Wstęp

Port Askaig to bastard malt produkowany przez niezależnego bottlera Elixir Distillers. Swą nazwę zaczerpnął od jednego z dwóch portów na lslay (drugi to oczywiście Port Ellen). Wersja 8-letnia, której miałem przyjemność skosztować, wytwarzana jest od niedawna, bo od 2016 roku.

Generalnie marka Port Askaig to pokłosie coraz większego popytu na destylaty torfowe (nie tylko z Islay) na świecie. I, co ważne, ten wspomniany świat przyjął jej obecność nader życzliwie. Tym bardziej, że niezależnie od edycji, mniej lub bardziej limitowanej, mamy do czynienia z whisky nie barwioną i nie filtrowaną. A to się ceni.

Miałem okazję przeczytać kilka recenzji powyższej 8-latki, poza tym odbyłem kilka rozmów na jej temat z osobami, które przede mną jej spróbowali. Odbiór tejże był najczęściej pozytywny, toteż z ochota przystąpiłem do degustacji.

Z tych bardziej oficjalnych źródeł (nie dodam nic więcej) wiem, iż w Port Askaig mamy do czynienia z whisky z gorzelni Caol Ila (choć była wersja 14-letnia, w której „siedział” Bunnahabhain). I fajnie, każdy lubi wiedzieć, z czym ma do czynienia. Tym bardziej, że na dany produkt przeznacza trochę więcej, aniżeli kilka złotych.

Co jeszcze cieszy – producent nie ściemnia i podaje wiek na etykiecie, co w dzisiejszych czasach, przy tryliardach „marketingowych” potworków bez oznaczenia wieku, również ma swoją wymowę. Sprawdźmy więc, czy młoda (prawie na pewno) Caol Ila jest warta grzechu.

Port Askaig 8yo

NOS:

Pierwsze wrażenie – dość mocno torfowo i słodko. Wyczuwalne piernik, mleczna czekolada, skórki pomarańczy, cytryn i limonek, wanilia, landryny. Akcenty owocowe klasyczne – gruszka i jabłko przede wszystkim. Dalej cynamon i anyż, jakaś legumina, lukrecja, znów owoce – śliwki i białe winogrona.

Degustacja

Degustacja

Jest torfowo-słodko na początku, potem lekko kwaskowo. Aromatycznie, porządnie, alkohol świetnie ukryty. Drugi nos – pojawiają się słodkie brzoskwinie, guma balonowa, waniliowa kremowość, słodko-słone kremowe masło oraz wyraźna nuta soku z cytryny.

SMAK:

Tutaj już więcej czuć alkoholu. Dominują mocny torf, pieprz, guma, nafta i gruszka. Generalnie słabiej, niż w nosie, odniosłem wrażenie, że mimo dobrze zbudowanej struktury pojawiają się w niej rysy i pęknięcia, poczucie lekkiego rozwodnienia. Dodatkowo odnalazłem akcenty cytrusowe, sporo pieprznej pikantności oraz odrobinę gorzkiej, korzennej nuty.

Ponownie lepiej. Jest intensywnie, aromatycznie, słodko-torfowo, a po chwili delikatnie kwaskowo. Sporo gruszki, wanilii i wspomnianych cytrusów. Długo, im dłużej, tym torf i cytrusy wyrazistsze.

FINISZ:

We wstępie wspomniałem, iż zapoznałem się z kilkoma recenzjami tej whisky. I powiem tak – przyjąłem ją po swojemu. A ściślej – nie wyczułem tego wszystkiego, o czym chętnie wspominają tzw. :znawcy”, z drugiej strony odnalazłem akcenty, których nie wyczuli z kolei właśnie oni. Zresztą, nie to jest najważniejsze. Wszakże każdy ma swój gust oraz własny, całkowicie indywidualny, tudzież zróżnicowany poziom percepcji. 

Podsumowanie

Podsumowanie

Moje wrażenia są po stokroć pozytywne. Tak, to młoda whisky. Nie da się ukryć. A z drugiej strony, pomimo swej młodości, 8-letni Port Askaig zaskakuje. Świetny nos, bardzo dobry finisz. Zupełnie jakby to była dużo dojrzalsza whisky. Alkohol ukryty naprawdę dobrze. Smak słabszy, ale tragedii nie ma, naprawdę.

Nie zgodzę się też z wieloma opiniami, iż jest to prosta, nieskomplikowana, ot, taka nawet solidna pozycja. Jest dużo lepiej. Doskonały stosunek jakość-cena. Brak filtracji, barwienia, niezła beczka, dobry Master Distiller – i można zrobić kawał niezłej, a młodej whisky. Murray ocenił ją na 84 punkty, ja dałem punkcik więcej. Myślę, że na to najzupełniej ta whisky zasługuje. I obyśmy z taką młodzieżą jako konsumenci mieli do czynienia. Wtedy świat whisky byłby o niebo lepszy. 

Ocena

Aromat:  22
 
Smak:    20

Finisz:    22

Balans:  21

Razem:  85/100 pkt.

Po więcej historii i dobrej whisky

Zaglądaj na kukunawa.pl