Żyjemy w ciekawych czasach jeśli wziąć pod uwagę rynek whisky. Rokrocznie spożycie tego trunku rośnie, powstają nowe gorzelnie, marki, ba, nawet i rodzaje tego mocnego zbożowego trunku. Nieco zastała ostatnimi laty Irlandia powoli, acz sukcesywnie budzi się do życia w tym aspekcie. Stąd wiele ciekawych, niekiedy mocno zaskakujących brandów wychodzi na światło dzienne. I, co najważniejsze, ma się całkiem nieźle. Jednym znich jest novum od Quintessential Brands Group – The Dead Rabbit.
Quintessential Brands Group swymi korzeniami sięga 1761 roku, kiedy to ojciec wysokiej klasy angielskiego ginu, Thomas Dakin, w wieku zaledwie 25 lat założył najstarszą destylarnię tego trunku w Anglii. Ten gin dostępny jest do dziś pod nie zmienioną nazwą –Greenall’s.
To właśnie (między innymi) producent Greenall’s należy do wspomnianej Quintessential Brands Group – niezależnego dystrybutora alkoholi, który powstał w 2011roku z inicjatywy dwóch kreatywnych i znakomicie osadzonych w biznesie panów:
Enzo Visone, byłego dyrektora generalnego zarządzającego grupą Campari oraz Warrena Scotta, przedsiębiorcy i bankiera inwestycyjnego.
Do Quintessential Brands Group obecnie należy wielu wytwórców alkoholi mniej i bardziej
znanych, w tym ginów (oprócz Greenall’s także Opihr, czy Bloom), irlandzkiej whiskey (The Dubliner, The Dead Rabbit), irlandzkich likierów-kremów (m. in. Feeney’s), czy francuskich likierów Alizee na bazie koniaku. Dzięki temu
cała grupa ma na tyle silną pozycjęna rynku, iż obecnie jest drugim co do wielkości dostawcą alkoholi na brytyjskim rynku detalicznym oraz kluczowym partnerem dla wielu importerów zarówno w Europie, jak i w USA, notując przy tym
sprzedaż w ilości 3,5 miliona skrzynek alkoholi rocznie.
Wróćmy jednak do samej whiskey The Dead Rabbit. Marka powstała całkiem niedawno, bo w 2018 roku, a jej powstanie łączy się z charakterystycznym dla rynku whiskey w Irlandii zjawiskiem bondingu. Jest to praktyka wytwarzania whiskey
w gorzelniach irlandzkich i sprzedawania jej jako świeżej, jeszcze nie leżakowanej, podmiotom zewnętrznym.
W bondingu chodzi przede wszystkim o to, by każdy, kto chce (z naciskiem na– każdy szanujący się i zakorzeniony
w tradycji irlandzki pub), posiadał własną, unikalną markę whiskey.
Zjawisko bondingu odeszło w niepamięć na wiele dziesięcioleci w pamiętnym 1930 roku, kiedy to skończył się złoty wiek dla irlandzkich gorzelników i wielu
z nich popadło w zapomnienie. Zwyczaj ten obecnie odżywa w irlandzkiej kulturze produkcji whiskey, czego żywym dowodem jest właśnie The Dead Rabbit.
The Dead Rabbit powstał na zlecenie The Dead Rabbit Grocery & Grog, słynnego nowojorskiego baru mieszczącego się w centrum Manhattanu. Bar ten (o którym więcej za chwilę) posiada największą w Ameryce Północnej kolekcję irlandzkiej whiskey. Nie dziwi więc, iż potrzebował pewnego rodzaju stempla, potwierdzenia swej prestiżowej pozycji –oczywista - w postaci własnej irlandzkiej whiskey. Tak też się stało. Ale zanim o samej whiskey…
Zarówno bar The Dead Rabbit Grocery & Grog oraz whiskey The Dead Rabbit swą nazwę zawdzięczają pewnemu słynnemu nowojorskiemu gangowi imigrantów, którzy rządzili w tym mieście w XIX wieku. Określani przez nowojorską policję również jako „Mulberry Boys” lub „Mulberry Street Boys” (działali m. in. wzdłuż ulicy Mulberry, na Dolnym Manhattanie) swą aktywność wykazywali mniej więcej w połowie XIX wieku.
Powstali oni jako wyraz sprzeciwu wobec polityki uprawianej przez inny gang irlandzkich imigrantów –Roach Guards (działających od początku XIX wieku aż do końca Wojny Secesyjnej w 1865roku).
Początkowo katoliccy Dead Rabbits
liczyli około 100 członków, z których wszyscy odłączyli się od wyżej wspomnianego Roach Guards. Niezależnie od bratobójczych walk, które oba gangi toczyły między sobą w dzielnicy Five Points, głównym antagonistą obydwu organizacji
przestępczych był gang rodowitych nowojorczyków – protestanccy Bowery Boys, którzy ochoczo wspierali wszelkie anty-imigranckie inicjatywy (w tym głoszącą takowe hasła partię polityczną Know Nothing). Nie dziwi więc, iż Dead Rabbits
wspierali działalność ludzi nastawionych pozytywnie do przyjezdnych. Co więcej, „przekonywali” sceptyków swych idei podczas głosowań w nader brutalny sposób, a prym w tym okrutnym procederze wiodła kobieta nazywana Hell-Cat Maggie.
Najsłynniejsza bitwa na nowojorskich ulicach, w której Dead Rabbits wzięli udział, wydarzyła się w dniach 4-5 lipca 1857 roku. Początkowo była to bitwa między Dead Rabbits i Bowery Boys, a przy tym między dwiema odmiennymi politycznymi
koncepcjami (najkrócej rzecz ujmując – między demokratami a republikanami). Ostatecznie zamieszki przerodziły się w wielką wojnę obejmującą całe miasto, a przyłączyły się do nich i inne grupy przestępcze, wtym skłócona z Dead Rabbits
Roach Guards. Plądrowano, grabiono, niszczono i zabijano na niespotykaną dotychczas w historii miasta skalę. Bilans ofiar to ośmiu zabitych i około setka rannych.
Dead Rabbits, nazywani również „tłustymi kotami” (od irlandzkiego
zwrotu „raibead sach ur”) niedługo później zeszli do podziemia, a wzmianki w prasie o ich „wyczynach” przestały ukazywać się około 10 lat po pamiętnej bitwie z Bowery Boys. Tak to Martwe Króliki w naturalny sposób zakończyły swój
żywot.
Zanim jednak przejdziemy dalej wróćmy jednak do samej nazwy gangu. Wzięła się ona ponoć przez wzgląd na pewne interesujące wydarzenie – otóż na jednym z posiedzeń zarządu gangu jeden z jego członków wrzucił na środek pomieszczenia
martwego królika, co odebrano jako pewien znak, symbol. Poza tym ważnym etymologicznym źródłem dla pochodzenia nazwy gangu jest też ówczesny gangsterski slang. To w nim „królik” oznacza „awanturniczy”, zaś „martwy królik” – „awanturniczy
wysportowany facet”. Dodatkowo irlandzki zwrot, o którym już tu pisałem, „raibead sach ur” także ma ukryte znaczenie – w slangu oznaczał „bardzo potężną osobę”. Jakkolwiek jednak by nie patrzeć na tę kwestię ,przez pewien czas
Dead Rabbits, mówiąc kolokwialnie, faktycznie „robili swoje”, a sama nazwa organizacji, posiadająca odrębne, dość tajemnicze i osadzone w językowych annałach
znaczenie, dodawała im tylko kolorytu i pewnego rodzaju poczucia własnej,
unikalnej tożsamości.
Nawiązując do historii Manhattanu, a stricte – do historii gangu Dead Rabbits oraz Johna Morriseya, irlandzkiego polityka-demokraty, mistrza walk na gołe pięści i przywódcy gangu, dwóch barmanów z Belfastu, Jack McGarry i Sean Muldoon, założyli w 2013 roku bar Dead Rabbit Grocery & Grog.
Bar ten stanął oczywiście w sercu Manhattanu (na dolnym krańcu), w budynku z 1820 roku (30 Water Street), pamiętającego dynamiczne czasy, gdy kryminaliści z Dead Rabbits hasali po tutejszych ulicach. Dokładnie sześć lat zajęło im planowanie swego jakże ambitnego przedsięwzięcia, w efekcie czego powstał bar inny, niż wszystkie. Trzy wspaniałe piętra (w tym tradycyjny irlandzki pub na parterze, salon na pierwszym piętrze oraz miejsce do wynajęcia w celach prywatnych na piętrze drugim) zachwycają nie tylko wystrojem, ale i znakomitym wyborem tradycyjnych irlandzkich potraw, a przede wszystkim – napitków. Wspaniała irlandzka kawa, unikatowe rzemieślnicze piwa, wiadomo, że i Guinness także, a poza tym największy (ale tak naprawdę największy) wybór irlandzkiej whiskey w całej Ameryce Północnej! Do tego wspaniałe autorskie drinki, muzyka na żywo, eventy oraz legendarna pieczeń z żeberek – czy można chcieć czegokolwiek więcej?
Choć bar istnieje dość krótko, bo mniej, niż 10 lat, już zdążył zyskać światową renomę. W trzy lata po otwarciu, w 2016 roku, znalazł się na szczycie listy 50-ciu najlepszych barów na świecie.
W międzyczasie Jack McGarry został
uznany Międzynarodowym Barmanem Roku, a menu koktajlowe – najlepszym na świecie na Tales of the Cocktail Spirited Awards (w 2013 i 2015 roku).
Ten międzynarodowy sukces niejako „wymusił” na dwóch założycielach, rodowitych
Irlandczykach-tradycjonalistach, posiadanie własnej marki irlandzkiej whiskey. Tak, by móc dopełnić całości. By zapanował ład, porządek i stuprocentowa harmonia. By bar Dead Rabbit Grocery & Grog posiadał swoją „perłę w koronie”.
Whiskey Dead Rabbit nie miała wyjścia – musiała się w końcu narodzić…
Whiskey na końcu logicznego łańcucha
Właściciele nowojorskiego Dead Rabbit Grocery & Grog weszli w kooperację z Quintessential Brands, a ściślej – z mistrzem destylacji pewnej spółki należącej do tejże(mowa o The Dublin Liberties Distillery), Darrylem McNallym. W ten sposób powstała 5-letnia blended whiskey z kategorii premium, która wspomniane 5 lat spędza w beczkach po bourbonie, zaś dodatkowo finiszowana jest jeszcze w dziewiczym (świeżym) amerykańskim dębie, w beczkach typu quarter casks. Proporcja destylatów słodowych względem zbożowych wynosi 30% do 70%, przy czym destylacja whisky słodowych (z jęczmienia) i zbożowych (z kukurydzy) odbywa się w kolumnach destylacyjnych.
Whiskey The Dead Rabbit pojawiła się na rynku stosunkowo niedawno, bo w 2018roku.
Czas fermentacji waha się pomiędzy 58 a 66 godzin, całość butelkowana jest z dość nietypową mocą alkoholu 44% ABV.I tu się na chwilę zatrzymajmy. Otóż należy od razu objaśnić skąd takowa moc. Nie jest to jednak nie wiadomo jaka tajemnica, wytłumaczenie, wbrew pozorom, jest dość łatwe i, co warto podkreślić, logiczne. Whiskey The Dead Rabbit powstała dla znakomitych barmanów ito oni stwierdzili, iż moc na poziomie 44% ABV będzie idealna do kompozycji koktajli. I faktycznie tak jest. Pita saute The Dead Rabbit jest jedną z wielu solidnych whiskey z segmentu tych łagodnych, pełnych słodyczy i podpartych mocną dębową strukturą. Co więcej, jest na tyle delikatna, iż naprawdę świetnie łączy się z wszelkimi składnikami w wymyślnych i klasycznych drinkach, a przy tym ich nie dominuje. Z drugiej strony posiada wystarczającą strukturę i ciekawy profil aromatyczno-smakowy, co pomaga ją w tychże drinkach dostrzec.
I właśnie tak powinno robić się porządne whiskey, które dzięki swej uniwersalnej kompozycji zdobędą większość konsumenckich podniebień, niezależnie od tego w jaki sposób będą spożywane, czy degustowane.
The Dead Rabbit jest
więc znamienitym przykładem kunsztu irlandzkich gorzelników, a historia dopisana do tej marki sprawia, że tym chętniej spogląda się w jej stronę – stronę nowoczesnych zapatrywań na tradycje, których kontynuowanie pozwala rozwinąć
skrzydła fantazji, acz nie zaburza szacunku do metod, które przez setki lat były udoskonalane i kultywowane.
The Dead Rabbit to whiskey, która udowadnia, że irlandzkie gorzelnictwo ma ogromne szanse, by odbudować silną
pozycję, pozycję, której niegdysiejszy upadek (nareszcie) powoli można przenieść do ciemniejszych annałów historii.