Gorzelnia Connacht swą nazwę zaczerpnęła od jednej z czterech prowincji leżących w zachodniej części Irlandii. Wspomniana prowincja dzieli się na pięć hrabstw, z których największym (ustępującym pod względem powierzchni jedynie hrabstwu
Cork) jest hrabstwo Galway, którego stolicą (a zarazem stolicą prowincji) jest miasto o tej samej nazwie. Connacht w swej historii było kiedyś nawet republiką. Otóż ogłoszono ją dokładnie w 1798 roku, kiedy to sprzymierzone siły
irlandzko-francuskie pokonały Anglików podczas powstania przeciwko nim (sierpniowa bitwa pod Castlebar). Prezydentem nowo powstałej republiki został John Moore, jeden z przywódców powstania. Niestety, już 8 września tego roku bitwa
pod Ballinamuck rozstrzygnęła losy republiki na jej niekorzyść.
Pokrótce o prowincji Connacht
Jak wspomniałem wyżej Connacht dzieli się na pięć hrabstw, z których największym jest Galway. Cztery pozostałe to: Leitrim, Roscommon, Sligo i Mayo. I tu się zatrzymajmy. Stolicą hrabstwa Mayo jest Castlebar, mieścina, którą zamieszkuje
niewiele ponad dziesięć tysięcy osób. To tu znajduje się najwyższy punkt całej prowincji Connacht – Mweelrea (814 m.n.p.m.).
Poza tym trzecia pod względem wysokości góra Mayo – Croagh Patrick (640 m.n.p.m.) – to miejsce pielgrzymek nad wyraz religijnych Irlandczyków (to tu modlił się i pościł przez dni czterdzieści sam Święty Patryk).
W obrębie Mayo
mieści się także największa irlandzka wyspa – Achill, popularne wśród turystów miejsce, w którym swego czasu na letni wypoczynek przybywał do swej posiadłości niemiecki laureat literackiej Nagrody Nobla, Heinrich Böll.
Poza
tym południowa część Mayo jest składową bardzo ważnego irlandzkiego regionu – Connemara (leżącego nad Atlantykiem i obejmującego także zachodnią część hrabstwa Galway).
Na koniec dodam, że Mayo leży nad rzeką Moy, której źródła odnajdziemy w górach Ox w hrabstwie Sligo. To stamtąd, przez 110 kilometrów, Moy wpływa najpierw do hrabstwa Mayo, po czym kończy swój bieg wpływając do Atlantyku. Ujście to
leży w zatoce Kilala, w mieście Ballina, mieście, w którym uruchomiono destylarnię Connacht.
Gorzelnia Connacht umiejscowiona jest w naprawdę fantastycznych okolicznościach przyrody. Środkowo-zachodnie wybrzeże Irlandii, pełne górskich pasm, jezior, rzek, bajkowo wręcz zielonych pól uprawnych, torfowisk i dzikiej przyrody, nazywane często „najbardziej irlandzką częścią Irlandii”, sprzyja spokojnemu budowaniu naprawdę solidnego portfolio zakładu.
Zresztą prowincja Connacht to szczególne miejsce, gdzie mocno zakorzenione są irlandzkie tradycje, zamiłowanie do kultywowania gaelickiego i staro-irlandzkiego dziedzictwa (w tym języka). W hrabstwie Mayo, jak i w całym Connacht, pełno
jest stanowisk archeologicznych i ruin dawnych opactw, przez co jest to obszar bardzo atrakcyjny pod względem turystycznym.
Poza tym rzeka Moy, z jej największym bogactwem w postaci ogromnej ilości łososi (i Festiwalem
Łososia) przyciąga także rokrocznie tysiące amatorów wędkarstwa. I tak od prowincji Connacht, poprzez hrabstwo Mayo, przechodzimy do Ballina, małego miasta, w którym gorzelnia Connacht kilka lat temu rozpoczęła pisanie własnej,
unikalnej historii.
Destylarnia Connacht powstała w 2016 roku (budowę rozpoczęto rok wcześniej) z inicjatywy Irlandczyka i trzech Amerykanów. Master Distillerem jest Robert Cassell - młody i pełen werwy gorzelnik, który zgłębiał tajniki destylacji na Heriot-Watt University w Edynburgu, a pracę w zawodzie rozpoczął w 2002 roku
Wielokrotnie nagradzany za swe osiągnięcia, już w 2004 roku pomagał zakładać Philadelphia Distilling, właściciela gorzelni New Liberty, z którą współpracuje do dziś. Firmą zarządza przewodniczący Irish Whiskey Association, David Stapleton,
zaś dyrektorem generalnym jest jeden ze współzałożycieli, Tom Jensen.
Zakład Connacht powstał w budynku dawnej piekarni Duffy’s w małym miasteczku (około 10 tysięcy mieszkańców) Ballina, tuż przy granicy z hrabstwem
Sligo. Od początku wodę do produkcji swych whisky pobiera z pobliskiej rzeki Moy, a ściślej – dwóch bliźniaczych jezior do niej przylegających: Lough Conn i Lough Cullin. Oczywiście produkcja na obecną chwilę nie jest duża, za
to sam proces jest unikalny w skali całej Irlandii. Otóż destylacja (w pierwszych dniach działania gorzelni podwójna, niedługo potem – potrójna) odbywa się w jedynych w swoim rodzaju w Irlandii alembikach typu kanadyjskiego.
Są to alembiki o nietypowych wymiarach, przypominające w pewien sposób kolumny, wytwarzające mocniejszy, aniżeli w większości innych zakładów, alkohol (około 90-95%), z których powstały produkt końcowy będzie miał dużo łagodniejszy
i mniej aromatyczny profil, aniżeli whisky pochodzące z konkurencyjnych destylarni irlandzkich.
Wcześniejsza fermentacja zaś odbywa się na nowoczesnym sprzęcie uznanej na całym świecie niemieckiej firmy Rolec, specjalizującej
się w produkcji sprzętu do warzenia piw rzemieślniczych.
Obrazu całości dopełnia fakt, iż na 2500 m2 powierzchni Connacht jest tworem samowystarczalnym. Oznacza to ni mniej, ni więcej jak to, że cały proces produkcji,
od zacierania słodu, poprzez fermentację, destylację, maturację i butelkowanie, odbywa się tylko i wyłącznie na terenie zakładu.
Skoro Connacht powstała naprawdę niedawno, bo zaledwie kilka lat temu, siłą rzeczy, by móc przetrwać, sprzedawała własne alkohole, których produkcja jednakowoż zlecana była innej gorzelni.
Destylarnia Connacht jest bez wątpienia zakładem stricte nowoczesnym, takim na miarę XXI wieku. Master Distillerem jest człowiek młodym, pełnym pasji i zapału. Koniunktura na światowym rynku whisky sprzyja takowej inwestycji. Znakomite
warunki turystyczno-przyrodnicze dookoła gorzelni i własne visitor center (5 gwiazdek na Tripadvisor), wraz ze sklepem i barem (Mullarkey) również działają na korzyść Connacht.
Do tego klimat, z niewątpliwym oceanicznym
wpływem, sprzyja dojrzewaniu naprawdę dobrej whiskey. Jak będzie z Connacht? Czy przetrwa? Czy osiągnie spodziewane sukcesy?