Czytaj dalej
Ardmore to jedna z wielu gorzelni, które powstały w czasach boomu na whisky ostatniej dekady XIX wieku. Choć nie należy do tych najpopularniejszych, to jednak na tle wielu się wyróżnia. I to w kilku istotnych aspektach.
Ardmore jest jedną z ostatnich nowo powstałych gorzelni na fali boomu na whisky ostatniej dekady XIX wieku. Dodatkowo jest jedną z 4 destylarni wybudowanych w tym samym, 1898 roku, które ostały się po dziś dzień. Na całe szczęście krach związany z firmą braci Pattison nie miał wpływu na jej dalsze losy.
Jedna z ostatnich przed…
Pomysłodawcą i założycielem Ardmore był syn słynnego w branży Williama Teachera, Adam. Ojciec oczywiście pomógł synowi, który od samego początku dostarczał destylaty do niezwykle popularnej do dziś blended whisky Teacher’s, poza tym sąsiedztwo linii kolejowej również pomogło „wypłynąć” Ardmore na nieco szersze wody.
Syn sławnego Teachera
Ardmore znajduje się niedaleko małej wioski Kennethmont i miasteczka Huntly w Aberdeneshire, w pobliżu rzeki Bogie, na polu uprawnym nazwanym Garioch, w najwyższym punkcie północnej linii kolejowej, dokładnie 600 stóp nad poziomem morza.
Położenie
Ciekawostką jest fakt, iż Ardmore leży na granicy regionów Speyside i Highland, co więcej, tak naprawdę teren, na którym znajdziemy zakład należy do Speyside, natomiast na etykietach whisky Ardmore widnieje Highland, gdyż swego czasu została doń automatycznie przypisana.
Na granicy
W Ardmore do produkcji whisky podchodzą z ogromną dbałością odnośnie tradycyjnych jej metod. Wszelkie nowinki przyjmowane są niezbyt chętnie, niekiedy wręcz opornie. Bardzo długo posiadała własną słodownię (do połowy lat 70-tych XX wieku), nowsze alembiki to wierne kopie tych najstarszych (nadal pracujących!), co więcej, opalane były one węglem aż do 2001 roku!
Konserwatyzm
Na tle konkurencji ze Speyside i Highland Ardmore dość mocno się wyróżnia. Otóż zawsze produkowano tu lekko torfową, dość wyraziście dymną whisky. Jak widać – można było osiągnąć z tak nietypową dla regionu/regionów whisky rezultaty, i to zanim to stało się modne.
Nietypowa whisky
Pierwotnym właścicielem Ardmore była firma William Teacher & Sons. Od 1976 roku gorzelnia przeszła w ręce koncernu Allied Lyons (który przekształcił się w Allied Domecq w 1994 roku). Ostatnim właścicielem destylarni od 2005 roku jest gigant Beam Suntory, który nabył Ardmore w ramach wielkiego i spektakularnego pakietu.
Od Teachera do Beam
Tak, to nie pomyłka – 5 miliardów dolarów zapłacił Beam Suntory w 2005 roku za pakiet 20 marek alkoholi i win. Dzięki temu w imponującym portfolio koncernu, oprócz Ardmore, znajdziemy: Laphroaig, Auchentoshan, Glen Garioch, Bowmore, Teacher’s (Szkocja), Tyrconell, Connemara, Kilbeggan (Irlandia), Yamazaki, Hakushu, Hibiki (Japonia), Canadian Club, Windsor (Kanada), czy Jim Beam, Maker’s Mark, Knob Creek, Basil Hayden’s, Booker’s, Baker’s, Old Grand Dad, Old Crow (USA).
5 miliardów dolarów
Ardmore przez długie dziesięciolecia stanowił li tylko (lub aż) kluczowy składnik blended whisky Teacher’s. Pod sam koniec XX wieku to się, na całe szczęście, nieco zmieniło. Obecnie gorzelnia posiada niezbyt duże, ale solidne portfolio, które składa się z 4 różnych wersji Ardmore (każda bez oznaczenia wieku).
Portfolio
Ardmore to sporych rozmiarów gorzelnia, która wytwarza 4,9 miliona litrów destylatu rocznie. Produkcja odbywa się za pomocą 14 kadzi fermentacyjnych oraz 4 par alembików. Whisky starzona jest głównie w beczkach po Bourbonie, w 6 magazynach sztauerskich i 3 regałowych.
Produkcja
Ardmore jest typowym „koniem roboczym” Beam Suntory – jedynie 1% całości produkcji przeznaczana jest na oficjalne wersje single malt, reszta trafia do kupażowania, ewentualnie sprzedawana jest niezależnym bottlerom. I tu ciekawostka – istnieje wersja Ardmore całkowicie pozbawiona torfu. Znaleźć ją można pod szyldem Ardlair.
Ledwie 1%
Ardmore jest ciekawą gorzelnią, jedną z tych najbardziej dbających o tradycyjne podejście do metod produkcji. Co więcej, od zawsze wytwarzano tu whisky z torfem, co było niegdyś, jeszcze przed erą single maltów, dość powszechną praktyką nawet w Highland. Jedyną whisky, którą filtruje się tu na zimno jest wersja Legacy – stworzona specjalnie dla „mniej wprawnych podniebień”. I to chyba od niej warto zacząć ekscytującą przygodę z Ardmore…
Tradycja ponad wszystko