Znakomita whisky w naprawdę przyzwoitym budżecie.
Uniwersalna, choć wyróżniająca się na tle wszystkich łagodnych whisky swoim lekko morskim charakterem.
Pochodzi z gorzelni dwukrotnie już nagradzanej tytułem
„Whisky of the Year”.
Naprawdę, trzeba znać!
W zasadzie to od tej właśnie whisky wszystko się zaczęło.
I od tej gorzelni. Niezwykle delikatna, z wyrazistym akcentem jabłek i gruszek.
Obecnie wszędobylska, podstawowy single malt niemal w każdym punkcie
sprzedającym alkohol.
No i destylarnia – obok The Glenlivet produkująca najwięcej destylatu rocznie ze wszystkich szkockich gorzelni.
21 milionów litrów destylatu rocznie – tyle produkuje The Glenlivet.
Najwięcej, obok Glenfiddich, ze wszystkich szkockich gorzelni.
Ich 12-letnia whisky to kwintesencja tego, co można powiedzieć o łagodnej
szkockiej.
Każdemu przypasuje. Zawsze warto.
Jedna z trzech „żelaznych” whisky (obok The Glenlivet i Glenfiddich), które zakupimy niemal wszędzie.
Słodko-owocowa whisky z akcentami kwiatów. Kolejna dobrej jakości whisky dla niemal każdego.
Pochodzi
z bardzo ciekawej gorzelni, gdzie nie boją się eksperymentować.
I, przy wsparciu właściciela (koncern LVMH), mają na to środki. Oj mają…
Pokochasz, bądź znienawidzisz. Półśrodków nie będzie. Ale spróbować trzeba.
Kwintesencja wyspy Islay. Torfowy potwór, który pachnie apteką i wodorostami.
Do tego sporo ziemi, żużlu, nafty…
Samo mniam!
Betsy Williamson wiedziała co robi. A my do dziś, także dzięki niej, spijać możemy tę ambrozję. Kropla po kropli…
Jedna z dwóch najdroższych w tym zestawieniu.
Jej popularność powoduje ciągłe braki na rynku.
Wszak mamy do czynienia z jedyną aż 16-letnią whisky, która do niedawna była podstawową whisky w ofercie gorzelni.
Podstawową! A w środku? Islay w wersji morsko-wędzonej.
Rzuca na kolana. Chce się więcej…
Kolejna wszędobylska whisky, która jednak na popularność i „wszędobylskość” pracować musiała dłużej, niż choćby podstawowe bottlingi Glenfiddich.
Ciepła, dość słodka, owocowa, z akcentami sherry.
Jedna
z najprzyjemniejszych podstawowych whisky w ofercie jakiejkolwiek szkockiej gorzelni. Pychotka!
Istnieją różne wersje tej whisky, najbardziej jednak podstawową jest Double Cask (z beczek z dębu amerykańskiego i europejskiego sezonowanych sherry Oloroso).
Najdroższa propozycja w tym zestawieniu. Pełna, gładka i
niezwykle harmonijna whisky.
Produkt kultowej gorzelni, która dziś niekoniecznie chodzi właściwymi ścieżkami.
No ale o tym to nie tym razem…
Kolejny mocny torf w tym zestawieniu.
Od lat wysoko w rankingach. Od lat ceniona przez konsumentów.
Od lat na wysokim poziomie. Kolejna, obok Glenmorangie, gorzelnia należąca do koncernu LVMH.
I jedna z wielu, obok choćby Laphroaig, zarządzana niegdyś przez kobiety.
Chapeau bas, drogie Panie z Ardbeg!
Po raz kolejny sięgamy do imponującego portfolio Diageo (patrz, np. Lagavulin).
Od lat zdobywa serca konsumentów swą niezwykła gładkością, subtelnością, elegancją i wysoką klasą.
Do tego mamy tu też beczkę
po sherry.
Pochodzi z gorzelni umiejscowionej w miasteczku nazywanym „światową stolicą whisky” – Dufftown.
Tzw. „must know”, wierzcie mi na słowo.